Zabrzańska Masa Krytyczna (sierpień)
Piątek, 13 sierpnia 2010
· Komentarze(0)
Kategoria masy
Były próby ściągnięcia jak największej ilości dziewczyn, niestety udało się tylko jedną. Reszcie przeszkodziły wakacje, brak roweru, brak ochoty i brak czasu :P.
Na polu walki pozostała, a raczej pojawiła się Ola na swojej holenderce. Tej samej, na ktorej świętowałem pierwszą rocznicę Gliwickiej Masy Krytycznej ;).
W składzie Ola, nax i ja dotarliśmy na Plac Wolności chwilę przed 18:00. Czekała tam już całkiem (jak na pierwszą masę) spora grupka ludzi. Po chwili z wywieszonymi jęzorami dojechały Gliwice. Myślę, że właśnie z Gliwic i Bytomia było najwięcej osób, Zabrze reprezentowało może 15 rowerów :P (porażka). Był także radny z UM oraz Mirosław Sekuła. To kolejna porażka!!! Rozumiem, przyjechać na masę każdy może i to cieszy, ale nie w celach autopromocji przed zbliżającymi się wyborami na Prezydenta Zabrza. Jednak jak widać "zawód: polityk" cechuje się tym, że ma wyjebane na wszystko i nie przeszkadza tutaj wielki napis na plecach (MIROSŁAW SEKUŁA), wielkie logo PO na torsie oraz swój własny, prywatny, osobisty Pan fotograf ubrany dokładnie tam samo. Wszystko to skąpane od stóp, przez głowy aż po rowery w kolorze niebieskim. ŻAŁOŚĆ i ŻENADA!!!
Po krótkich rozmowach i sesji fotograficznej ;) ze znajomymi z w/w miast udaję się wyruszyć w trasę na początku, której dołącza do nas spóźniony Pan bracik, który się czechowicował :P. Uczestnicy czują się dobrze, ponieważ cały czas towarzyszy nam policja i wszyscy mamy nadzieję na przyszłość oraz na bezpieczny przejazd. Nic bardziej mylnego, panowie policjanci są po to, aby wychwytywać każde według nich nieodpowiednie zachowanie na drodze, przez co jeden osobnik prawie otrzymuje mandat. Prawie, bo masa jest żywa i jest jedna, co w efekcie prowadzi do okrążenia radiowozu z nadgorliwcami w środku i koledze udaję się uniknąć kary. Przez całą trasę na zmianę towarzyszy nam policja i straż miejska. Widać nudzi im się u nas w Zabrzu, więc jadą z nami. Ekip siedzących 3 metry od nich na ławkach w parku, na przystankach, czy też na pomnikach jakoś nie widzą, a raczej się boją. Dziwne, bo wszyscy jak jeden mąż piją sobie piwka i maja ich głęboko w dupach, nawet się z tym nie kryją. Następnym razem zrobię z tego materiał w HD i wyślę w odpowiednie miejsca. Może wyleczy to pewne osoby z awarii mózgu i zwiększy ilość zwojów i połączeń nerwowych w łepetynach.
Masa po godzinie szczęśliwie dotarła do mety. Wrażenia hmmmm? bardzo wątpliwe, poprzez całą otoczkę polityczno-policyjną, przez frekwencję Zabrzan, na trasie kończąc. Trasa fatalna, dzielnicowa, zaściankowa w 80% przebiegała poza centrum Zabrza, gdzie mogliśmy zaprezentować się mieszkańcom dzielnicy Biskupice. Gdzie również usłyszeliśmy od nich masę "ciepłych" i "miłych" słów, zabrakło tylko szklanych bukietów z tulipanów. Pewnie władze obwiniłyby nas za prowokację.
Jeśli kolejna masa będzie wyglądała podobnie, to ja dziękuję i zostaję przy pierwotnych projektach w Gliwicach i Katowicach. W miastach, gdzie także nie ma zgody na organizację masy, ale przynajmniej policja bezsensu nie wpieprza się i pozwala w spokoju raz w miesiącu przejechać rowerom przez miasto, a żaden polityczyna nie próbuje nic ugrać. Swoją drogą promowanie się na tego typu nielegalnych imprezach, chyba trochę mija się z celem, ale przecież każdy sposób darmowej reklamy siebie jest dobry.
Tyle. To śpiewałem ja.
PS Na szczęście odpowiednie osoby trzymają się razem, dlatego korzystając z faktu iż większość nie jadła obiadu, udaliśmy się 15-sto osobową grupą na afterowe ognisko na hałdę. Tam pałaszując kiełbasy, mogliśmy w miłej atmosferze porozmawiać i popatrzeć w niespokojne perseidowe niebo.
- galeria serafina
- galeria rb rowerek
- galeria goofy'ego
swoją kobietę trzeba nosić na rękach ;), tylko nieliczni o tym wiedzą ;p
masa się realizuję
nadgorliwiec
łydkę trzeba napinać, zwłaszcza gdy robią zdjęcie ;)
jadłodajne ognisko ;)
Na polu walki pozostała, a raczej pojawiła się Ola na swojej holenderce. Tej samej, na ktorej świętowałem pierwszą rocznicę Gliwickiej Masy Krytycznej ;).
W składzie Ola, nax i ja dotarliśmy na Plac Wolności chwilę przed 18:00. Czekała tam już całkiem (jak na pierwszą masę) spora grupka ludzi. Po chwili z wywieszonymi jęzorami dojechały Gliwice. Myślę, że właśnie z Gliwic i Bytomia było najwięcej osób, Zabrze reprezentowało może 15 rowerów :P (porażka). Był także radny z UM oraz Mirosław Sekuła. To kolejna porażka!!! Rozumiem, przyjechać na masę każdy może i to cieszy, ale nie w celach autopromocji przed zbliżającymi się wyborami na Prezydenta Zabrza. Jednak jak widać "zawód: polityk" cechuje się tym, że ma wyjebane na wszystko i nie przeszkadza tutaj wielki napis na plecach (MIROSŁAW SEKUŁA), wielkie logo PO na torsie oraz swój własny, prywatny, osobisty Pan fotograf ubrany dokładnie tam samo. Wszystko to skąpane od stóp, przez głowy aż po rowery w kolorze niebieskim. ŻAŁOŚĆ i ŻENADA!!!
Po krótkich rozmowach i sesji fotograficznej ;) ze znajomymi z w/w miast udaję się wyruszyć w trasę na początku, której dołącza do nas spóźniony Pan bracik, który się czechowicował :P. Uczestnicy czują się dobrze, ponieważ cały czas towarzyszy nam policja i wszyscy mamy nadzieję na przyszłość oraz na bezpieczny przejazd. Nic bardziej mylnego, panowie policjanci są po to, aby wychwytywać każde według nich nieodpowiednie zachowanie na drodze, przez co jeden osobnik prawie otrzymuje mandat. Prawie, bo masa jest żywa i jest jedna, co w efekcie prowadzi do okrążenia radiowozu z nadgorliwcami w środku i koledze udaję się uniknąć kary. Przez całą trasę na zmianę towarzyszy nam policja i straż miejska. Widać nudzi im się u nas w Zabrzu, więc jadą z nami. Ekip siedzących 3 metry od nich na ławkach w parku, na przystankach, czy też na pomnikach jakoś nie widzą, a raczej się boją. Dziwne, bo wszyscy jak jeden mąż piją sobie piwka i maja ich głęboko w dupach, nawet się z tym nie kryją. Następnym razem zrobię z tego materiał w HD i wyślę w odpowiednie miejsca. Może wyleczy to pewne osoby z awarii mózgu i zwiększy ilość zwojów i połączeń nerwowych w łepetynach.
Masa po godzinie szczęśliwie dotarła do mety. Wrażenia hmmmm? bardzo wątpliwe, poprzez całą otoczkę polityczno-policyjną, przez frekwencję Zabrzan, na trasie kończąc. Trasa fatalna, dzielnicowa, zaściankowa w 80% przebiegała poza centrum Zabrza, gdzie mogliśmy zaprezentować się mieszkańcom dzielnicy Biskupice. Gdzie również usłyszeliśmy od nich masę "ciepłych" i "miłych" słów, zabrakło tylko szklanych bukietów z tulipanów. Pewnie władze obwiniłyby nas za prowokację.
Jeśli kolejna masa będzie wyglądała podobnie, to ja dziękuję i zostaję przy pierwotnych projektach w Gliwicach i Katowicach. W miastach, gdzie także nie ma zgody na organizację masy, ale przynajmniej policja bezsensu nie wpieprza się i pozwala w spokoju raz w miesiącu przejechać rowerom przez miasto, a żaden polityczyna nie próbuje nic ugrać. Swoją drogą promowanie się na tego typu nielegalnych imprezach, chyba trochę mija się z celem, ale przecież każdy sposób darmowej reklamy siebie jest dobry.
Tyle. To śpiewałem ja.
PS Na szczęście odpowiednie osoby trzymają się razem, dlatego korzystając z faktu iż większość nie jadła obiadu, udaliśmy się 15-sto osobową grupą na afterowe ognisko na hałdę. Tam pałaszując kiełbasy, mogliśmy w miłej atmosferze porozmawiać i popatrzeć w niespokojne perseidowe niebo.
- galeria serafina
- galeria rb rowerek
- galeria goofy'ego
swoją kobietę trzeba nosić na rękach ;), tylko nieliczni o tym wiedzą ;p
masa się realizuję
nadgorliwiec
łydkę trzeba napinać, zwłaszcza gdy robią zdjęcie ;)
jadłodajne ognisko ;)