Gliwicka Masa Krytyczna (wrzesień)
Piątek, 3 września 2010
· Komentarze(3)
Kategoria masy
Na wrześniową masę udało się przekonać kilka nowych osób z Zabrza - co bardzo mnie ucieszyło. Radość ma wielka nie trwała zbyt długo, ponieważ przed wyjazdem z domu dane mi było wejść na forum GMK i przeczytać ciekawe rewelacje dotyczące wrześniowego (i pewnie kolejnych też) przejazdu masy krytycznej.
Plan zakładał, że stoimy na czerwonym świetle, jedziemy trójkami i ogólnie słuchamy tego co nam mówią stróżowie porządku w mieście Gliwice.
W dupie mam coś takiego!!!
Masa, która z samej nazwy i definicji jest nieformalnym tworem bez organizacji i kontroli kogokolwiek, nagle ma stać się czymś czym nie chcemy, aby się stała.
Głupio mi, ponieważ mają się pojawić nowi, którzy nasłuchali się tyle dobrego na temat tej imprezy, a tu taaaaaakie zmiany.
Z wielkimi oporami wyruszam z bratem do Gliwic. Dołącza do nas kolega po fachu Bogi wraz z kumplem. W 19 minut bez gonitwy docieramy na miejsce, gdzie czekają już kolejne, nowe osoby z Zabrza w postaci Karoliny i Moniki. Po przywitaniu się ze wszystkimi regularnymi uczestnikami do głosu zostaje dopuszczony strażak w czarnym uniformie. Informuje nas jak według niego będzie wyglądał przejazd, co zmusza mnie do zabrania głosu i przedstawienia mu rzeczywistości jaka nas otacza. Niestety nie przyjmuje moich argumentów odnośnie nie zatrzymywania się na czerwonym świetle. Trudno jak widać każdy ma mózg, ale nie każdy czytał do niego instrukcję obsługi.
Ruszamy i zaczyna się dziać, chyba ktoś z Lechem przesadził ;). Przejazd według strażników to przejazd maksymalnie niebezpieczny. Czerwone tnie peleton na 3 grupy, ponieważ był to lewoskręt, a więc parę sekund na opuszczenie skrzyżowania. W wyniku tego stoimy sobie grupą na ulicy, wymijani przez autobusy, tiry i inne pojazdy, które zwykle nie mają takiej możliwości.
Na szczęście ktoś przekazał strażnikom skróconą, słowną instrukcję obsługi mózgownicy i w końcu mogliśmy odbyć normalny ludzki przejazd, czego nie powiem o SM, która bez pardonu wjechała sobie na skrzyżowanie na CZERWONYM pozostawiając osoby blokujące w dość nieciekawej sytuacji.
Na szczęście metę udało się osiągnąć przy zerowej liczbie ofiar.
Mam nadzieję, że to pierwszy i ostatni przejazd w tym stylu. Jeśli masa ma tak wyglądać, to nie będę się dziwił obawą o własne zdrowie i życie ludzi starszych i dzieci oraz ich zdaniu, że masa krytyczna jest niebezpieczna i dlatego nie biorą w niej udziału.
Tutaj apeluję do zdrowego rozsądku "organizatorów" masy, nie rozpieprzcie w drobny mak tego co działa idealnie i co budowaliście kilkanaście miesięcy.
Pamiętajcie, lepsze jest wrogiem dobrego!
Na koniec jako bracia strach pilnujemy rowerów afterowiczom kupującym prowiant w Lidlu, którzy standardowo jadą na stadion XX-lecia. My niestety odpuszczamy, ponieważ standardowo jedziemy zakończyć dzień grillem i domówką, która kończy się o 3am w temperaturze powrotnej 6st C. Tadaaaaaa :).
- oficjalna galeria
wizyta teamu Saxo Bank na Masie ;)
dedykowany rower ejpoka ;)
bracik i nowi na gmk, Bogi z kumplem :P
ja i nowe na gmk, Karolina i Monika :P
tak wygląda przejazd a la straż miejska :///
a tak sie stoi na środku drogi i czeka na resztę :///
Plan zakładał, że stoimy na czerwonym świetle, jedziemy trójkami i ogólnie słuchamy tego co nam mówią stróżowie porządku w mieście Gliwice.
W dupie mam coś takiego!!!
Masa, która z samej nazwy i definicji jest nieformalnym tworem bez organizacji i kontroli kogokolwiek, nagle ma stać się czymś czym nie chcemy, aby się stała.
Głupio mi, ponieważ mają się pojawić nowi, którzy nasłuchali się tyle dobrego na temat tej imprezy, a tu taaaaaakie zmiany.
Z wielkimi oporami wyruszam z bratem do Gliwic. Dołącza do nas kolega po fachu Bogi wraz z kumplem. W 19 minut bez gonitwy docieramy na miejsce, gdzie czekają już kolejne, nowe osoby z Zabrza w postaci Karoliny i Moniki. Po przywitaniu się ze wszystkimi regularnymi uczestnikami do głosu zostaje dopuszczony strażak w czarnym uniformie. Informuje nas jak według niego będzie wyglądał przejazd, co zmusza mnie do zabrania głosu i przedstawienia mu rzeczywistości jaka nas otacza. Niestety nie przyjmuje moich argumentów odnośnie nie zatrzymywania się na czerwonym świetle. Trudno jak widać każdy ma mózg, ale nie każdy czytał do niego instrukcję obsługi.
Ruszamy i zaczyna się dziać, chyba ktoś z Lechem przesadził ;). Przejazd według strażników to przejazd maksymalnie niebezpieczny. Czerwone tnie peleton na 3 grupy, ponieważ był to lewoskręt, a więc parę sekund na opuszczenie skrzyżowania. W wyniku tego stoimy sobie grupą na ulicy, wymijani przez autobusy, tiry i inne pojazdy, które zwykle nie mają takiej możliwości.
Na szczęście ktoś przekazał strażnikom skróconą, słowną instrukcję obsługi mózgownicy i w końcu mogliśmy odbyć normalny ludzki przejazd, czego nie powiem o SM, która bez pardonu wjechała sobie na skrzyżowanie na CZERWONYM pozostawiając osoby blokujące w dość nieciekawej sytuacji.
Na szczęście metę udało się osiągnąć przy zerowej liczbie ofiar.
Mam nadzieję, że to pierwszy i ostatni przejazd w tym stylu. Jeśli masa ma tak wyglądać, to nie będę się dziwił obawą o własne zdrowie i życie ludzi starszych i dzieci oraz ich zdaniu, że masa krytyczna jest niebezpieczna i dlatego nie biorą w niej udziału.
Tutaj apeluję do zdrowego rozsądku "organizatorów" masy, nie rozpieprzcie w drobny mak tego co działa idealnie i co budowaliście kilkanaście miesięcy.
Pamiętajcie, lepsze jest wrogiem dobrego!
Na koniec jako bracia strach pilnujemy rowerów afterowiczom kupującym prowiant w Lidlu, którzy standardowo jadą na stadion XX-lecia. My niestety odpuszczamy, ponieważ standardowo jedziemy zakończyć dzień grillem i domówką, która kończy się o 3am w temperaturze powrotnej 6st C. Tadaaaaaa :).
- oficjalna galeria
wizyta teamu Saxo Bank na Masie ;)
dedykowany rower ejpoka ;)
bracik i nowi na gmk, Bogi z kumplem :P
ja i nowe na gmk, Karolina i Monika :P
tak wygląda przejazd a la straż miejska :///
a tak sie stoi na środku drogi i czeka na resztę :///