Biskupicka hałda
Środa, 28 kwietnia 2010
· Komentarze(3)
Kategoria rowerowanie
Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o rower :P. Nie wiem, czy to poprawne powiedzenie, ale w moim przypadku się sprawdza. Jest sobie środa, jest sobie późnawo i jest sobie nax, który tym razem zaczepia nas na rowerowanie. Jedziemy do Biskupic zbadać kolejną hałdę w naszej okolicy.
Jak się okazuję, podobnie jak hałda sośnicowa ta również zmieniła swoje oblicze. Tym razem da się już po niej jechać rowerem. Co nie nie znaczy, że nie da się na niej glebnąć. Zresztą czym byłby trip rowerowy bez mojej gleby? No niczym, w ogole by go nie było :). (w sumie GLEBA to całkiem klawa ksywka, pomyśle nad nią przy kolejnej). Po oględzinach hałdy udajemy się pod dom Marka, który dał się namówić na małe rowerowanie. Marek należący do PWZ przestrzega pewnych reguł, co popycha go do zaczepki słownej w naszym kierunku "mam żurba w plecaku!". Z początku powiedziałem nie, ale gdy nax wyskoczył z ABC z bananem na gębie i cyferkami w oczach "1,95zł" uległem. Uległem bom podatny na tego typu zaczepki. Nie mogłem tez nadwyrężać zaufania przyjaciół. Z żuberkiem w rękach, podziwialiśmy koksownie Jadwigę w promieniach zachodzącego słońca. Po czym oświetleni niczym świąteczna ciężarówka coca coli wróciliśmy do centrum.
widok z hałdy na Biskupice
nasz kolor czarno-czerwony
czarno-zółty? eeeeee :P
chciałem ich na tle koparki ;)
2 predators 1 human
Jak się okazuję, podobnie jak hałda sośnicowa ta również zmieniła swoje oblicze. Tym razem da się już po niej jechać rowerem. Co nie nie znaczy, że nie da się na niej glebnąć. Zresztą czym byłby trip rowerowy bez mojej gleby? No niczym, w ogole by go nie było :). (w sumie GLEBA to całkiem klawa ksywka, pomyśle nad nią przy kolejnej). Po oględzinach hałdy udajemy się pod dom Marka, który dał się namówić na małe rowerowanie. Marek należący do PWZ przestrzega pewnych reguł, co popycha go do zaczepki słownej w naszym kierunku "mam żurba w plecaku!". Z początku powiedziałem nie, ale gdy nax wyskoczył z ABC z bananem na gębie i cyferkami w oczach "1,95zł" uległem. Uległem bom podatny na tego typu zaczepki. Nie mogłem tez nadwyrężać zaufania przyjaciół. Z żuberkiem w rękach, podziwialiśmy koksownie Jadwigę w promieniach zachodzącego słońca. Po czym oświetleni niczym świąteczna ciężarówka coca coli wróciliśmy do centrum.
widok z hałdy na Biskupice
nasz kolor czarno-czerwony
czarno-zółty? eeeeee :P
chciałem ich na tle koparki ;)
2 predators 1 human