Zabrzańska Masa Krytyczna (listopad)
Piątek, 12 listopada 2010
· Komentarze(0)
Kategoria masy
Nastał piątek, a więc tygodnia koniec i początek. Zależy od punktu siedzenia i kierunku patrzenia, dla mnie standardowo drugi piątek miesiąca był krytycznym piątkiem masowym.
Pogoda pod psem (nie mając na myśli nic złego w stosunku do tych najlepszych zwierzaków domowych ;P) od kilku dni, krótkie przebitki słońca przeplatane soczystymi opadami deszczu. Jednak bracik michał, zdesperowany i zmuszony przez tradycję wyruszył w czwartek zbadać miejsce na afterowe ognisko masowe. Po powrocie miał dobrą i złą wiadomość. Dobra była taka, że po ostatnim ognisku zostało kupę i jeszcze trochę drewna :>. Zła, że wszystko w około było mokre, włącznie z sezonowanymi już miesiąc patykami :P. Decyzja o tym czy ognisko będzie czy nie miała zostać podjęta po masie. Na starcie stawiłem się 10 minut przed startem, gdzie zgromadziło się około 40 rowerzystów - pełen podziw!. Ściskanie łapkinsów, pogaduszki, zdjęcia, informacja od naxa, żeby nie czekać na niego i startować, ponieważ PKP realizuje swoje cele ;). Ruszyliśmy obstawiani przez policję, straż miejską oraz karetkę. Chwilę później razem z kubushem zrobiłem wielkie "Oooooooooo!!!!" gdy na pierwszych czerwonych światłach Pan policjant wjechał sobie tak po prostu na skrzyżowanie zachęcając nas do tego samego :). Piękne to było!!!. Byłem już na wielu masach, ale jeszcze nigdzie nie spotkałem się z tak daleko idącą pomocą (pozdrawiam Pana w radiowozie na czele :> hehehe). Każde skrzyżowanie, rondo i światła zabezpieczone wybitnie wspaniale, włącznie z wysiadaniem i "ręcznym" kierowaniem ruchem ;P. Praca służb porządkowych na najwyższym dotąd nigdzie niespotykanym poziomie, a przecież masę zabezpieczali pierwszy raz, więc tym bardziej należą się brawa. Podobało mi się jak na skrzyżowaniu przy Politechnice, Pan policjant wysiadł, aby po raz kolejny pokierować ruchem i widząc nasz rozświetlony peleton uśmiechał się prawdziwym szczęściem :]. Wspomnieć muszę również o superaśnym przednim kole McArona, które kręcąc się wyświetlało napis i logo masy - respekt i dzięki za nową atrakcję. Ciekawym momentem był również człowiek z dziczy aka nax, który dołączył do nas przy Kauflandzie na swojej zmęczonej i ubłoconej 3-dniowymi Beskidami meridzie. Wielki Sza dla niego, za to co wyprawia z lekarskim zakazem jeżdżenia na rowerze ;)) hehehe.
Na mecie podziękowano wszystkim za udział i determinację oraz zaproszono na afterowe ognisko masowe ;]. Tak... postanowiliśmy, że się odbędzie ;). Nax miał benzynę, Serafin w plecaku przywiózł suche drewno, więc nie mogło być inaczej ;p. Pożegnałem się i każdy udał się w swoje miejsce przeznaczenia. Większość pojechała od razu na ognisko, a mniejszość (w tym ja) po Anię kobietę Kuby ;). Po krótko-dłuższym upływie czasu połączyliśmy się ponownie, aby w wyborowym towarzystwie przeciwstawiać się siłą natury, podtrzymywać ogień, rozmawiać oraz pichcić i wcinać kiełby :> (dzięki dla naxa i kubusha, za poratowanie pokarmem ;p). Po 3 godzinach oświetleni jak szaleni ruszyliśmy przez Zabrze do domów, w dalszym ciągi wzbudzając zainteresowanie imprezowych mieszkańców miasta.
Podsumowując była to najlepsza Masa Zabrzańska. Cieszy i dziwi zarazem fakt, że dopiero czwarta w swojej krótkiej historii, a osiągnęła już taki poziom pro, że nic zmieniać nie trzeba, a nawet nie można! ;). Na koniec chciałbym podziękować wszystkim znajomkom i nowopoznanym, którzy przybyli. Robi się Was coraz więcej i łatwiej byłoby wypisać kogo nie było, ale niech będzie, że jeszcze spróbuję: Małgosia, Ania, Karolina, Anika, Kira, Jenzor, klimk, daro, McAron, goofy, Tori, rychu, nax, Chemik, kubush, serafin, Janek, Daniel i Dżordż ;).
PS Dynia nie było, ale duchem był z nami :) (ehh ten gwóźdź).
PPS Nie mogę się doczekać aż odbędzie się ta parodia wyborów, która ma dać złudne wrażenie, że coś może się zmienić. Mam nadzieję, że kolejna Zabrzańska Masa Krytyczna odbędzie się już bez podpinających się pod nas niedoszłych (daj Boże) polityczków różnych frakcji. Chociaż może nie do końca. Może lepiej, gdy świnie dojdą do koryta, zaczną żreć i zapomną o otaczającym Świecie.
- oficjalna galeria masy
- galeria Goofy'ego
start
mikulczycki uphill z policją na czele
na znaku kierunki na GMK, KMK i BMK ;)
rozrabiamy na kolorowej masie 1
rozrabiamy na kolorowej masie 2
meta i różki w górze ;)
żywy ogień i miejmy nadzieję nieżywe kiełby ;)
Pogoda pod psem (nie mając na myśli nic złego w stosunku do tych najlepszych zwierzaków domowych ;P) od kilku dni, krótkie przebitki słońca przeplatane soczystymi opadami deszczu. Jednak bracik michał, zdesperowany i zmuszony przez tradycję wyruszył w czwartek zbadać miejsce na afterowe ognisko masowe. Po powrocie miał dobrą i złą wiadomość. Dobra była taka, że po ostatnim ognisku zostało kupę i jeszcze trochę drewna :>. Zła, że wszystko w około było mokre, włącznie z sezonowanymi już miesiąc patykami :P. Decyzja o tym czy ognisko będzie czy nie miała zostać podjęta po masie. Na starcie stawiłem się 10 minut przed startem, gdzie zgromadziło się około 40 rowerzystów - pełen podziw!. Ściskanie łapkinsów, pogaduszki, zdjęcia, informacja od naxa, żeby nie czekać na niego i startować, ponieważ PKP realizuje swoje cele ;). Ruszyliśmy obstawiani przez policję, straż miejską oraz karetkę. Chwilę później razem z kubushem zrobiłem wielkie "Oooooooooo!!!!" gdy na pierwszych czerwonych światłach Pan policjant wjechał sobie tak po prostu na skrzyżowanie zachęcając nas do tego samego :). Piękne to było!!!. Byłem już na wielu masach, ale jeszcze nigdzie nie spotkałem się z tak daleko idącą pomocą (pozdrawiam Pana w radiowozie na czele :> hehehe). Każde skrzyżowanie, rondo i światła zabezpieczone wybitnie wspaniale, włącznie z wysiadaniem i "ręcznym" kierowaniem ruchem ;P. Praca służb porządkowych na najwyższym dotąd nigdzie niespotykanym poziomie, a przecież masę zabezpieczali pierwszy raz, więc tym bardziej należą się brawa. Podobało mi się jak na skrzyżowaniu przy Politechnice, Pan policjant wysiadł, aby po raz kolejny pokierować ruchem i widząc nasz rozświetlony peleton uśmiechał się prawdziwym szczęściem :]. Wspomnieć muszę również o superaśnym przednim kole McArona, które kręcąc się wyświetlało napis i logo masy - respekt i dzięki za nową atrakcję. Ciekawym momentem był również człowiek z dziczy aka nax, który dołączył do nas przy Kauflandzie na swojej zmęczonej i ubłoconej 3-dniowymi Beskidami meridzie. Wielki Sza dla niego, za to co wyprawia z lekarskim zakazem jeżdżenia na rowerze ;)) hehehe.
Na mecie podziękowano wszystkim za udział i determinację oraz zaproszono na afterowe ognisko masowe ;]. Tak... postanowiliśmy, że się odbędzie ;). Nax miał benzynę, Serafin w plecaku przywiózł suche drewno, więc nie mogło być inaczej ;p. Pożegnałem się i każdy udał się w swoje miejsce przeznaczenia. Większość pojechała od razu na ognisko, a mniejszość (w tym ja) po Anię kobietę Kuby ;). Po krótko-dłuższym upływie czasu połączyliśmy się ponownie, aby w wyborowym towarzystwie przeciwstawiać się siłą natury, podtrzymywać ogień, rozmawiać oraz pichcić i wcinać kiełby :> (dzięki dla naxa i kubusha, za poratowanie pokarmem ;p). Po 3 godzinach oświetleni jak szaleni ruszyliśmy przez Zabrze do domów, w dalszym ciągi wzbudzając zainteresowanie imprezowych mieszkańców miasta.
Podsumowując była to najlepsza Masa Zabrzańska. Cieszy i dziwi zarazem fakt, że dopiero czwarta w swojej krótkiej historii, a osiągnęła już taki poziom pro, że nic zmieniać nie trzeba, a nawet nie można! ;). Na koniec chciałbym podziękować wszystkim znajomkom i nowopoznanym, którzy przybyli. Robi się Was coraz więcej i łatwiej byłoby wypisać kogo nie było, ale niech będzie, że jeszcze spróbuję: Małgosia, Ania, Karolina, Anika, Kira, Jenzor, klimk, daro, McAron, goofy, Tori, rychu, nax, Chemik, kubush, serafin, Janek, Daniel i Dżordż ;).
PS Dynia nie było, ale duchem był z nami :) (ehh ten gwóźdź).
PPS Nie mogę się doczekać aż odbędzie się ta parodia wyborów, która ma dać złudne wrażenie, że coś może się zmienić. Mam nadzieję, że kolejna Zabrzańska Masa Krytyczna odbędzie się już bez podpinających się pod nas niedoszłych (daj Boże) polityczków różnych frakcji. Chociaż może nie do końca. Może lepiej, gdy świnie dojdą do koryta, zaczną żreć i zapomną o otaczającym Świecie.
- oficjalna galeria masy
- galeria Goofy'ego
start
mikulczycki uphill z policją na czele
na znaku kierunki na GMK, KMK i BMK ;)
rozrabiamy na kolorowej masie 1
rozrabiamy na kolorowej masie 2
meta i różki w górze ;)
żywy ogień i miejmy nadzieję nieżywe kiełby ;)